» VII FOSCA 20-21.11.2010 DOBIESZKÓW |
Jeszcze na FOSCA VI, która odbyła się w porze wiosennej we Wrocławiu padła deklaracja, ze strony Sergiusza i mojej, że robimy kolejną edycję na ziemi łódzkiej. We wrześniu zaczęliśmy realizować ten temat i rozpoczęliśmy poszukiwania miejsca na zorganizowanie tego wielkiego dla naszego forum wydarzenia. Ostatecznie stanęło na „Hotelu Dobieszków” , którego nazwa wzięła się od małej, cichej, położonej na uboczu i otoczonej lasami miejscowości pod łodzią. Sam pomysł z akurat tym miejscem zapodał Sergiusz (owacje na stojąco dla niego), który dobrze je znał. Jako nowobogacki ma działkę w okolicy i często wozi się tu swoim Lambo. Pan prezes Sergiusz trzymał pieczę nad całym przedsięwzięciem od strony finansowej jak i organizacyjnej, kontaktując się co jakiś czas ze swoim guru czyli ze mną. Po załatwieniu wszelkich formalności i zebraniu ekipy, przyszedł czas na magiczny weekend.
W sobotę 20 listopada 2010 o godzinie 17:00 zaczęła się oficjalnie FOSCA VII. Jako organizatorzy przybyliśmy w towarzystwie PPLa na miejsce już nieco po godzinie 14. Rozrzuciliśmy rzeczy po pokojach i ruszyliśmy do restauracji hotelowej, gdzie miała odbywać się nasza impreza. Rozkleiliśmy nieco plakatów, co by nadać nieco klimatu i zaczęliśmy rozdziewiczać pomieszczenie z obecności dymu cygarowego. Pierwotnie start jarania miał się zacząć po kolacji, ale to jest FOSCA i tu się pali. A co. Pierwszą sztukę odpalił Jacek Schmidt, który przywiózł też najnowszy, oczekiwany numer Trafika.eu. Palimy sobie, a tu SRU, wpada ekipa z Poznania. Zaraz po nich, stopniowo napływają kolejni i kolejni. Nie wiadomo kiedy mamy już prawie komplet. Płonie coraz więcej cygar. Dym i gwar rozmów wypełniają pomieszczenie. Pani kelnerka uzupełnia również stoły o zimne zakąski.
Chwilę po godzinie 18 rozpoczęła się oficjalna kolacja. Wjechał czerwony barszcz z pasztecikiem ku rozgrzaniu żołądków, a po nim danie główne złożone z trzech rodzajów surówki, pieczonych ćwiartek ziemniaczanych i medalionu cielęcego w grzankach. Wraz z Sergiuszem zaimprowizowaliśmy przemówienie powitalne i zarazem będące podziękowaniem dla Krzysztofa Najsztuba ze sklepu AKAN za sponsorowanie naszej imprezy. Dzięki temu człowiekowi otrzymaliśmy nie tylko fundusze na spożywany alkohol, ale również każdy z nas został obdarowany zestawem cygar w tym nowością na naszym rynku, marką Chess. Ku zaskoczeniu Sergiusza i moim wręczono nam również piękny humidor jako uznanie za organizację oraz niepowtarzalne, ręcznie wykonane dyplomy na których podpisy złożyli uczestnicy.
Po obiedzie przyszedł też czas na otworzenie naszej 3 litrowej huśtawki z Jackiem Danielsem. Zgodnie z tradycją butlą zajął się Winston i On też nalał spragnionym pierwsze porcje tego zacnego trunku.
Tego wieczora nie mogło zabraknąć również ciekawych konkursów. A jak ciekawe konkursy to i ciekawe nagrody oczywiście od AKANu.
W pierwszym z konkursów uczestnicy FOSCA VII mogli popisać się swoją wiedzą cygarową. Na specjalnie przygotowanych kartkach było napisanych sześć marek do których trzeba było dopisać produkowane linie bądź przy kubańskich, fabryczne formaty. Na podium po zaciekłych zmaganiach stanęli VileVicar, Brennus i Torcularis. Nagrodą specjalną był dla najlepszych był mój uścisk dłoni. Bezcenne.
Drugi był konkurs ashstandowy. Tu tylko kliku dzielnie walczyło na swoich cygarach. Wygrał Jacek Schmidt, a po nim uplasował się zmarznięty, siedzący w przeciągu Torcularis. Miejsce trzecie było jakoś eq aequo. Na pewno Skyhawk zgarnął tu nagrodę. A kto jeszcze, tu już musicie mnie uzupełnić.
Na FOSCA VII miały miejsce również dwa niezwykle ciekawe wydarzenia. Pierwszym z nich była przedstawiona na życzenie kilku osób szkoła palenia fajki poprowadzona przez mistrza fajczarskiego Jacka Schmidta. Dowiedzieliśmy się jak przygotować tytoń przed paleniem, jak ułożyć w fajce oraz jak ją prawidłowo palić. W zdumienie wprawiło nas manewrowanie kołeczkiem w fajce przez Jacka. Coś pięknego.
Drugim wydarzeniem była rozgrywka w Texas Hold’em pomiędzy PPLem a Jaremą. Na chwilę przyłączył się również Sergiusz, który jednak nie wytrzymał psychicznie rozgrywki. Co ciekawe chłopaki przerzucając po stołach karty i żetony zgromadzili wokół siebie pokaźny tłum. Każdy chciał zobaczyć „Jak Oni grają”.
Jak to na FOSCA przystało, cały wieczór aż do późnych godzin nocnych, przepełniony był gwarem rozmów o tematach wszelakich. Integracja 100% ale o to w tym chodzi.
Otumaniony dymem i zdegustowany alkoholem ruszyłem na pokoje przed godziną 3 jednak impreza trwała na Sali dalej, a my ekipą rozrabialiśmy po pokojach.
Rano po śniadaniu ekipy zaczęły wracać do domów.
FOSCA VII oficjalnie dobiegła końca. Do tych którzy nie byli bo nie chcieli kieruję tylko „żałujcie”. Dla tych co nie mogli z różnych powodów kieruję „szkoda, ale dozo następnym razem”.
Dziękuję Wam, obecnym na FOSCA za wspaniale spędzony wieczór w waszym towarzystwie. Będzie co wspominać.
Specjalne podziękowania kieruję do Krzysztofa Najsztuba ze sklepu AKAN za sponsorowanie tego wielkiego wydarzenia. I za wspaniałe nagrody.
Podziękowania ślę również blond pani kelner która dzielnie z nami bytowała do samego końca i nie dała się dymowi.
Również dzięki za browarki Panowie
autor relacji : Arkadiusz
RELACJA I WYPOWIEDZI POZOSTAŁYCH UCZESNITKÓW DOSTĘPNE SĄ NA FORUM www.cigaraficionado.com.pl w dziale SPOTKANIA !!!

|
|